Dlaczego
nie potrafimy zawalczyć o szczęście, które jest tuż przed nami? Dlaczego boimy
się wyciągnąć po nie rękę?
Przecież
nie zawsze los jest tak łaskawy, by dać nam drugą szansę, a czasem tylko
przypadek decyduje kiedy i gdzie spotka nas coś dobrego, pięknego.
A
my uciekamy i chowamy się, gdy pojawi się coś nowego, nieznanego i
intrygującego.
Chyba
warto jest się trochę pomęczyć, by móc później żyć długo i szczęśliwie?
Początek.
Każdy
z utęsknieniem wyczekiwał początku weekendu – to właśnie piątkowe wieczory były
najbardziej ekscytujące i one przybierały nieoczekiwany obrót. Otóż ta wizja
niespodziewanych zdarzeń kusiła młode dusze, spragnione dobrej zabawy, upojenia
alkoholowego i poznania przypadkowych ludzi. Wiedział o
tym każdy człowiek mieszkający w Bełchatowie, podobnie jak ogólnie znanym
faktem było to, że najlepsze imprezy były organizowane w ekskluzywnym klubie
The One, w centrum miasta, gdzie bawiła się głównie „elita”.
Klub
miał w sobie „magiczną” moc, przyciągającą ciała młodych ludzi, którzy po
przekroczeniu bramki zapominali o wszystkich zmartwieniach codzienności i
wpadali w wir dzikiej euforii i zabawy, nie zawsze grzecznej.
Julia
Malinowska miała to szczęście, że przyjaźniła się córką właścicieli, Olką
Wojtasik, więc gdy tylko miało się zadziać tam coś ciekawego, automatycznie
dostawała wejściówkę.
Tak
też było i tym razem, przy koncercie jednej z miejscowych kapel.
Dziewczyny
siedziały przy barze, sącząc swoje drinki i będąc pod ciągłą obserwacją
ochroniarzy. Żadna z nich się jednak nie przejmowała, były do tego
przyzwyczajone, ojciec Olki zawsze im powtarzał: „mimo że to miejsce, do którego nie wszystkich się wpuszcza, to i tak
wariatów nie brakuje”.
W
pewnym momencie w miarę spokojnego wieczoru, zrobił się niesamowity harmider, a
w którymś kącie sali rozległ się skrzekliwy pisk. Przyjaciółki spojrzały na
siebie zdziwione, po czym Olka dźwignęła swą szanowną dupencję ze stołka i
poleciała sprawdzić co się dzieje. Julka jedynie wzruszyła ramionami i upijając
łyk drinka, zaczęła bujać się w rytm muzyki.
Chwilę
później podekscytowana Wojtasik, przytruchtała ciągnąc za sobą nieco
oszołomionego osobnika płci męskiej, o niewiarygodnych wręcz wzroście i
muskulaturze.
Julia
musiała z uznaniem uśmiechnąć się do przyjaciółki, która szczerząc zęby,
dokonała prezentacji:
-Julka,
to jest Piotrek Nowakowski, siatkarz naszej reprezentacji. Piotrek to Julka
Malinowska, moja najlepsza kumpela.
-Miło
poznać. – wymienili uścisk rąk, zanim Ola porwała chłopaka na parkiet.
Kilka
godzin później, Julia, mając dość siedzenia samej jak kołek, dała znać
znajomemu barmanowi, że wychodzi i wróciła do domu.
Po
bezpiecznym dotarciu do siebie i odmeldowaniu się rodzicom, wzięła szybki
prysznic, po czym zakopała się pod kocem z laptopem na kolanach. Nie zdążyła
jeszcze włączyć komputera, gdy zadzwonił jej telefon. Zdziwiona odebrała i na
powitanie usłyszała:
-Dlaczego
uciekłaś, cholero?
-Nie
uciekłam, tylko wyszłam. – odparła, marszcząc brwi do monitora.
-Chciałam
Ci jeszcze kogoś przedstawić. – słychać było w głosie Oli charakterystyczne
naburmuszenie, gdy coś nie szło po jej myśli.
-Z
Twojego zachowania wnioskowałam, że nie chcesz by Tobie i blondasowi,
ktokolwiek przeszkadzał.
-Oj,
nie wzbudzaj we mnie poczucia winy. A wracając do tematu, naprawdę chciałam
żebyś tego kogoś poznała.
-Dorwałaś
kolejnego przystojniaka? – pytanie było zadane z nutką ironii.
-Bardzo
zabawne. – mruknęła z przekąsem Ola. – I tak go poznasz.
-A
jakim niby cudem, hę?
-A
takim, że jutro idziemy na podwójną randkę. – zaświergotała do słuchawki panna
Wojtasik.
-Taa,
jasne.
-No
jasne, wpadnę po Ciebie o 18.30, to Cię jakoś ładnie wyszykujemy.
-Nie
rozpędzaj się, nie powiedziałam, że gdziekolwiek pójdę. – Julce wcale nie
podobało się, że przyjaciółka próbowała ją wyswatać i to już nie pierwszy raz.
– Sama potrafię sobie znaleźć faceta.
-Wiem,
ale już obiecałam. – Ola uruchomiła swój słodki głosik, a Malinowska była
pewna, że nieświadomie robi jeszcze oczy a’la kot ze Shreka. – Poza tym, to nic
zobowiązującego, idziemy połazić po centrum, a później na kolację.
-Ugh…
-Prooooszę.
-Dobra,
ale to już ostatni raz.
-Kocham
Cię, wiesz?
-Wiem,
a teraz, dobranoc.
-Dobranoc.
____________________________
Kiedyś dawno temu, występowałam w świecie blogowym jako silly_me. Jednak jak to zwykle ze mną bywa, po naprawie komputera nie mogłam znaleźć maila czy tym bardziej hasła do historii, którą pisałam wcześniej, więc wymyśliłam coś nowego.
Mam nadzieję, że Wam się spodoba. :)
Ojeeej :D fajnie się zaczyna! nie ma, jak spierdzielić z imprezy. czekam na kolejną część
OdpowiedzUsuńFajnie się zapowiada i czekam na więcej ;)
OdpowiedzUsuńCiekawie się zaczyna.. Już bym chciała czytać więcej. ; )
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
fajne i zapraszam do siebie http://siatkowkasiatkowkokochamcie.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń