To
był jeden z tych dni, w które nie wiesz czego się spodziewać. I tak jak piękne
bezchmurne niebo i mocno przygrzewające słońce nie zapowiadały wieczornej
ulewy, tak i kolejne wydarzenia nie zwiastowały wielkich zmian, a jednak.
Julka
cały czas zastanawiała się, jak to się stało, że dała się wkręcić w tą podwójną randkę i to jeszcze nie wiedząc
zupełnie nic o swoim towarzyszu.
Od
rana miała przeczucie, że to wszystko nie skończy się dobrze. Jakiś głosik w
jej głowie, powtarzał, że powinna się z tego jak najszybciej wymigać. Tocząc ze
sobą wewnętrzną walkę, nawet nie zauważyła, kiedy minął czas, a Olka robiła jej
rewolucję w szafie.
-Możesz
mi przynajmniej powiedzieć co to za gość? – zapytała, siedząc na łóżku, wśród
sterty ubrań, które zostały już wyrzucone z jej mebli.
-Normalny,
chyba. – Ola wzruszyła ramionami, egzaminując uważnie kolejną parę dżinsów.
-Chyba?
Niewiele mi to mówi, wiesz?
-Okey,
co chcesz wiedzieć? – z „wielkim” westchnieniem blondynka obróciła się w stronę
przyjaciółki.
-Hmm…
- Julka udała, że się zastanawia. – Tak mniej więcej, cokolwiek. Czy
przypadkiem nie jest jakimś seryjnym mordercą, gwałcicielem albo czy nie
przebiera się w babskie ciuchy? – na tą ostatnią myśl aż się wzdrygnęła,
przypominając sobie ostatniego absztyfikanta, sprezentowanego jej przez Olę.
-Ma
na imię Bartek, ma 23 lata, gra razem z Piotrkiem i raczej nie jest mordercą, a
co do reszty, to nie wiem, przekonasz się. – zawahała się przez chwilę i
dodała: - Wiem, tylko, że niedawno rzuciła go dziewczyna, po raz kolejny.
-Aaa,
czyli robię za pocieszycielkę?
-Nie
powinnaś tego tak ujmować.
-A
jak by było lepiej?
-No
nie wiem… może terapeutka?! – wyszczerzyła zęby Ola, a Julka miała ochotę
przyłożyć jej poduszką i długo się nad tym nie zastanawiała.
Gdy
już Ola zaspokoiła swoją żądzę wystrojenia Julii, po swojemu, czyli obcisłe
dżinsy, tunika z głębokim dekoltem i niebotycznie wysokie szpilki, mogły
wyruszyć na spotkanie.
Blondynka
trajkotała wesoło na temat swojego nowego obiektu westchnień, a brunetka tylko
siłą woli zmuszała się by nie zwiać stamtąd jak najdalej.
Po
dotarciu w umówione miejsce, okazało się, ze panowie jeszcze nie raczyli się
pojawić. Julka przewróciła oczami i mruknęła pod nosem:
-Też
mi gentlemani.
-Daj
spokój, każdemu się może zdarzyć.
-Jasne,
jasne. – zgryźliwie odparła brunetka, siadając na krawężniku i wyjmując telefon
z torebki. – Jak można się spóźniać? Zero szacunku dla czasu drugiego
człowieka.
Olka
spojrzała na przyjaciółkę z dozą zwątpienia, już wiedziała, że to popołudnie
będzie jedną, wielką katastrofą. Jeśli czegoś Julka nie lubiła, to właśnie
spóźnialstwa i niedotrzymywania ustalonych warunków i planów. Blondynka zaczęła
w duchu prosić, by ich dzisiejsi towarzysze pojawili się jak najszybciej, zanim
jej przyjaciółka zupełnie straci zainteresowanie i wróci do domu.
15
minut później, gdy Julia zdążyła pobić po raz kolejny rekord we Fruit Ninja,
dało się słychać radosne i wypowiedziane z ulgą:
-No
nareszcie.
-Przepraszam,
ale ktoś się nie mógł wyrobić jak zwykle.
Brunetka
podniosła wzrok z nad telefonu i jej świat został przesłonięty przez dwie
potężne sylwetki. Niespiesznie podniosła się, otrzepała spodnie i ponownie
spojrzała na dwóch osobników, niewątpliwie płci męskiej. Jeden miał zakłopotany
wyraz twarzy, przepraszając stojącą obok Olkę, natomiast drugi błądził
nieobecnym wzrokiem i nie zapowiadało się na jakiekolwiek przeprosiny z jego
strony.
Na
twarzy Julki pojawił się grymas niezadowolenia, a jej ręce skrzyżowały się na
klatce piersiowej, pokazując tym samym swoje nastawienie do tego faceta. Olka,
kątem oka obserwująca przyjaciółkę, szybko postanowiła przejść do prezentacji,
zanim pierwsze wrażenie okaże się być decydujące w tej znajomości:
-Każdemu
zdarza się spóźnić, a Twój kolega to … - zawiesiła głos, a Piotrek w mig
załapał o co chodzi:
-Właśnie,
Bartek … - szturchnął kumpla w ramię, zwracając jego uwagę – to jest Ola, o
której Ci już wspominałem, a to jest jej koleżanka, Julia. – pokazał kolejno na
blondynkę, a potem na brunetkę. – A to jest Bartek.
-Siema.
– z głosu chłopaka wynikało, że jest średnio zainteresowany tym co się dzieje,
a Julka na taki ton nie zamierzała odpowiadać, więc tylko kiwnęła głową. Ola
posłała jej karcące spojrzenie, po czym z uśmiechem odwróciła się do Bartka,
mówiąc:
-Miło
Cię poznać, Piotrek dużo o Tobie mówił.- na te słowa, chłopak uśmiechnął się
nieznacznie, ale nie raczył nic powiedzieć.
„Buc”,
przeszło Julce przez myśl, „Przystojny, ale jednak buc”, skrzywiła się i
podążyła za przyjaciółką, która już ciągnęła Piotrka w stronę wejścia do
centrum, obok niej snuł się Bartek.
Ola
i Piotrek doskonale czuli się w swoim towarzystwie, wyczuwane między nimi były
chemia i pozytywne wibracje. Tematy rozmów im się nie kończyły, okazało się, że
mają podobne poczucie humoru i gusta jeśli chodzi o muzykę i filmy.
Natomiast
kilka kroków za nimi, snuły się dwie postaci, jedna ze zrezygnowaną, zbolałą
miną, a druga ożywionym głosem rozprawiała na temat pewnej blondynki, która
ostatnio znów go rzuciła.
„Po
co w ogóle zaczynałam rozmowę? Po co?”, Julka zgrzytnęła zębami, słysząc po raz
kolejny jak wspaniałe i cudowne było owo dziewczę i jak za nią tęskni. Fakt
faktem, że chłopak był całkiem uroczy, gdy na jego twarzy pojawiał się uśmiech,
wtedy aż oczy mu błyszczały, jednak było to tylko na chwilę, kiedy wspominał
miłe chwile spędzone z dziewczyną imieniem Karolina. Wyraźnie miał nadzieję, że
znowu do siebie wrócą, a przez to wydawał się Julce bardzo żałosny. Zresztą nie
była przyzwyczajona do tego, by na randce, jaka by ona nie była, ktoś ją tak
bardzo ignorował. Miała wrażenie, że niedużo cierpliwości jej zostało, a to
mogło zaowocować potężnym wybuchem.
Wybuch
nastąpił kilkanaście minut później, gdy siedzieli we czworo w pizzerii. Powodem
było jedno głupie porównanie zwyczajów żywieniowych Karoliny i Julki.
-Wiesz,
Karolina by tyle nigdy nie zjadła, zawsze dbała o linię. – Bartek palnął bez
sensu, nieświadomy tego co się stanie.
Olka
nie musiała patrzeć na przyjaciółkę, by wiedzieć jaką ma minę, Piotrek
niewinnie spojrzał na kumpla, a potem na brunetkę, po czym przestraszony opuścił
wzrok.
Po
wzięciu kilku głębszych oddechów, Julka powoli wycedziła przez zęby:
-Moje
żywienie i moja figura to moja sprawa.
-No
tak, ale może to właśnie dlatego nie możesz znaleźć faceta?
Olka
wstrzymała oddech, choć wiedziała co się zaraz stanie, natomiast Piotrek zrobił
wielkie oczy i w myślach zaczął biadolić nad przykurczonym mózgiem przyjaciela.
-Ty
niby lepszy jesteś? – głos Julki, nieznacznie się podniósł, podobnie jak jej
ciśnienie.
-W
jakim sensie? – wielkie oczy chłopaka, patrzyły na nią badawczo, jakby próbując
odczytać z jej twarzy co ma na myśli.
-A
w takim, że nie potrafisz utrzymać jednej dziewczyny? – dziewczyna zacisnęła
dłonie na sztućcach i podniosła się z miejsca. – I w takim, że jak piesek za
nią łazisz, zamiast wziąć się w garść i dać sobie spokój?
-To
nie tak… – Bartek, również dźwignął się z krzesła i w obronnym geście
skrzyżował dłonie na klatce piersiowej.
-A
jak? Hobbystycznie zachowujesz się jak żałosny pantoflarz? – powiedziawszy
chłopakowi tych parę słów, rzuciła na stół sztućce i zabierając ze sobą torebkę,
szybko wyszła.
Gdy
wybiegła na zewnątrz, zaskoczyła ją gwałtowna zmiana pogody. Deszcz rzęsiście
padał, a co chwilę słychać było groźne pomruki.
-Cudownie.
– mruknęła z przekąsem Julka i ruszyła w stronę przystanku autobusowego.
ciekawie się zaczyna :)
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na ciąg dalszy ;)
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do Liebster Award :) Zapraszam u mnie wszystkie szczegóły :)http://volleyball-is-my-word.blogspot.com/2013/07/liebster-award.html
OdpowiedzUsuńJeżeli masz ochotę to zapraszam na jutro startujące opowiadanie. Pojawiła się Informacja warta przeczytania, a jutro pierwszy rozdział. Opowiadanie z Bartoszem Kurkiem o innej miłości i innej dziewczynie ;) Zapraszam
OdpowiedzUsuńhttp://nie-idealna-przepraszam.blogspot.com/
+ Kiedy nowy rozdział, bo tęsknie ;c